
„Drodzy znajomi .
Jestem Wam winien wyjaśnienie.
Dlaczego dokarmiam zwierzęta przy moim domu?
Nie tak dawno temu postrzegano zwierzęta jedynie przez pryzmat użyteczności dla człowieka. Kot miał łapać myszy , pies bronić zagrody, a koń ciągnąć wóz. Dziś to się zupełnie zmieniło , ludzie odkryli coś cenniejszego , wspanialszego, jest to bezgraniczna miłość którą zwierzęta są w stanie nas obdarzyć. Obojętnie czy macie psa , kota czy jeździcie konno te relacje ze zwierzętami pozwalają Wam stać się lepszymi ludźmi. Niestety to dział w drugą stronę. Polujące psy są stokroć bardziej przerażające niż wilki , ponieważ nie mają wilczego kodeksu, polują jak ludzie, bez zasad. Dla mnie dzikie zwierzęta są jak ostatnia wyspa na oceanie bez plastikowych śmieci.
Po kolei.
Dwadzieścia lat tamu przestałem być myśliwym. To zupełnie osobna warta opisania historia. Traf chciał ,że na moje podwórko przyszły zabłąkane cztery pasiaki , bez lochy. Później znalazłem ich martwą matkę, z odstrzeloną szczęką. Wtedy pojąłem jak wielki błąd zrobiłem , choć to nie ja strzelałem miałem straszne poczucie winy. Karmiłem więc małe dziki , które pozwoliły mi stać się lepszym człowiekiem. Założyłem formalnie jeden z pierwszych ośrodków pomocy dla zwierząt. Moim celem od początku było pomaganie w taki sposób, by zwierzęta miały szansę powrotu do natury. Dlatego nie było i nie ma u mnie klatek i zagrodzeń. Zwierzęta przychodzą kiedy chcą i odchodzą kiedy mają ochotę. Nie wiem jak , ale przez te wszystkie lata wieść się rozeszła i one same wiedzą gdzie szukać ratunku.
Choć instynktownie boją się ludzi w skrajnej desperacji zbliżają się do człowieka by szukać pomocy. Teraz na podwórko przychodzą trzy dziki i pięć jeleni. Jeden z dzików miał postrzał w przednią nogę , poniżej łopatki i nie jest w stanie buchtować, czyli jeść. Wśród jeleni są moi dawni podopieczni i jedno cielę bez matki. Ono nie jest w stanie przeżyć pierwszej zimy , dlatego musi otrzymać pomoc. Przylatuje jeszcze kruk. Został postrzelony gdy wysiadywał jajka , lub latał nad gniazdem. Jest taki jeden leśnik /myśliwy, który chwali się , że wymyślił sposób na ograniczenie ilości kruków. Chodzi pod gniazdo i strzela cienkim śrutem, by przestrzelić jajka. Z krukiem znamy się już cztery lata. Waściwie to on mnie zna.
Dlaczego dalej karmię te zwierzęta? Po pierwsze dlatego ,że to już nie są dziki , tylko : Pierdzik, Samcia, i Ogonka. Jelenie To Ślicznotka itd, a Kruk to Kru. One dla mnie już nie są anonimowe. To tak jak widzicie kota dachowca , lub psa w schronisku. Wtedy to jest kot i pies , ale gdy weźmiecie zwierzę do domu , nazwiecie je imieniem. Ono zaczyna okazywać wam miłość , wtedy zmienia się Wasze postrzeganie. Staje się Mruczusiem lub Azorkiem jedynym na świecie i niepowtarzalnym.
Mam tak samo, dla mnie one wszystkie stają się bardzo bliskie. Macie łatwiej , nikt nie poluje na Waszego kota lub psa. Ja muszę je ciągle karmić rano i wieczorem , by nie poszły pod ambonę . Myśliwy wysypują całe przyczepy jedzenia by zwabić zwierzęta i je zabić. Nie mam wyboru z poczucia obowiązku i przyzwoitości .
Co do chleba , to pragnę wszystkich zapewnić , że chleb suchy nie spleśniały podawany z soczystymi burakami jest absolutnie nie szkodliwy dla dzików!!!!!!!!!
Zostałem wychowany w rodzinie , gdzie Babcia kazała mi podnosić kruszynę chleba przez uszanowanie. Cały czas ją podnoszę i nie wyrzucam chleba do śmietnika.”
Tekst i zdjęcie: Marcin Kostrzyński