Jak zapewne zauważyliście tematu gniazd na „Plamce mazurka” zwykle staram się wystrzegać. Jednak fotografia Sławka Młynarskiego sprawiła, że postanowiłem zrobić wyjątek w zagadnieniu. Patrząc na wybornie wkomponowanego kolorystycznie w tło lelka myślę, że czasami mógłbym szybciej go… nadepnąć niż zauważyć! Lelek, książę ciemności, ma aurę niesamowitości chyba od zawsze. Na przykład nasi przodkowie widzieli w nim gościa, który starał się pijanego zaprowadzić na bagna aby się utopił. Legendy o dojeniu kóz zna chyba każde z Was
Pewnie nie jestem odosobniony w mniemaniu, że mógłbym naszego lelka przydepnąć. Wszak sam Jan Sokołowski zauważył, że”
„W dzień lelek siedzi spokojnie na ziemi w cieniu krzewów, pośród odpadków kory, na pochyłym pniu lub wywróconym drzewie. Dzięki barwie ochronnej, łudząco podobnej do kory, w zupełności ginie w otoczeniu i łatwiej można go nadepnąć niż spostrzec. Siedzi płasko, zwrócony dziobem ku światłu, dzięki czemu ciało jego nie rzuca cienia i tym bardziej zlewa się z tłem. Jeżeli chce postąpić kilka kroków naprzód, aby dostać się w korzystniejsze oświetlenie, nie idzie normalnie, jak inne ptaki, lecz najpierw kiwa się całym ciałem w prawo i w lewo, a dopiero po tej ceremonii rusza z miejsca. Gdy stanie u celu, znów zaczyna się kołysać, aż wreszcie siądzie spokojnie.(…) W ciemności, gdy nie ma czego się obawiać, lelek biega szybko i ceremonii tych nie uprawia.”
Myślę, że w tym przepięknym literacko opisie zachowania lelka łatwo odczytujemy, że dotyczy on… magika. Jeśli do tego weźmiemy fakt, że ptak ten siada, jako jedyny w naszej awifaunie wzdłuż, a nie w poprzek, gałęzi, to mamy obraz najbardziej zakręconego gatunku, jaki mamy szansę spotkać naszym kraju.
Jeśli kogoś zasugerowałem wspomnianym na początku tekstu gniazdem to pewnie nieco zawiodę, bo nasz książę ciemności, wzorem sokołów i sów, według Władysława Taczanowskiego:
„Gniazda żadnego nie urządza, lecz wprost na nagiej ziemi w lada dołeczku, między wrzosem, suchemi gałęziami, wiórami, kamieniami lub w kolei nieuczęszczanej drożyny, niesie regularnie 2 jaja, które oboje na przemiany wysiadują. Z jaj spędzony tłucze się po ziemi dopóki się nieprzyjaciel nie oddali poczem zaraz powraca. Gdy się go tak spędzi po parę razy, a szczególniej gdy się jaja poruszy, przenosi je w dziobie na inne miejsce. Pisklęta są bardzo brzydkie z powodu zupełnej nagości, dużej głowy paszczy po za oczy otwierającej się.„
Myślę, że teraz rozumiecie dlaczego postanowiłem uczynić gniazdowy wyjątek dla lelka.
Lelek, fot. Sławek Młynarski