Niedawno na Facebooku kilka osób wypowiedziało się na temat kotów. Podobno niektóre osobniki są łagodne i na ptaki nie polują. Miałem co prawda pewne wątpliwości, ale nie mając argumentów nie wdałem się w dyskusję. Nie lubię zarzucać ludziom kłamstwo, ale w łagodne i niepolujące koty nie wierzę. Temat znalazłem szykując post z naszym Ptakiem Lata 2017, kopciuszkiem, a znalazłem go w genialnych „Ptakach Polski” doktora Andrzeja Kruszewicza:
* * *
„Straty w lęgach kopciuszków bywają znaczne. W pewnej szwajcarskiej wsi badano wpływ kotów na lęgi ptaków osiedlających się w sąsiedztwie ludzi. W przypadku kopciuszków koty były przyczyną straty 1/3 jaj, 1/5 piskląt i 1/10 podlotów. Może kiedyś wreszcie właściciele kotów zrozumieją, że ich podopieczni wyrządzają naprawdę spore i zupełnie niepotrzebne szkody. Te koty nie są przecież głodne! Od połowy kwietnia do połowy sierpnia powinno się je trzymać w domach. Czy ktoś z nas akceptowałby jeszcze postawę, powszechną przed wojną, by wypuszczać psy, aby „znalazły sobie coś do zjedzenia”? Dlaczego więc w przypadku kotów nadal tolerujemy takie zachowania, a właścicielom kotów wydaje się, że „kot musi polować”? Otóż wcale nie musi! Wyraźnie pokazują to doświadczenia niemieckie i brytyjskie, gdzie w wielu regionach opanowano problem kotów zjadających chronione ptaki i zakazano ich wypuszczania bez nadzoru właściciela. Za łamanie zakazu przewidziano surowe kary – i jest on przestrzegany. Koty są zdrowsze, w ogrodach jest więcej ptaków, a jeśli ktoś wypuszcza swego kota bez nadzoru, to jego sąsiad natychmiast powiadomi o tym służby ekologiczne, które już wiedzą, jak wytłumaczyć właścicielowi, że tak robić nie należy i że prywatny kot nie ma prawa zjadać państwowych ptaszków.
Najstarszy z zaobrączkowanych kopciuszków dożył 8 i pół roku, a jedna z samic w pięcioletniej historii swych lęgów zniosła 62 jaja i wychowała 51 młodych (od 7 do 14 rocznie!). Miała szczęście. W okolicy nie było polującego kota.”
* * *
Źródło: Andrzej Kruszewicz „Ptaki Polski” (tom II) MULTICO Warszawa 2007
PS. Ja również jestem przeciwny aby prywatne koty obżerały się państwowymi ptakami, które są pod całkowitą ochroną. Jestem też przekonany, że dzięki inwencji opiekunów kotów problem szło by załatwić bardzo szybko.
Kopciuszek, fot. Daniel Kopacz W majestacie przyrody
Koty naprawdę zagrażają ptakom. Na ogromną skalę. Tutaj bardzo fajny artykuł o tym, ile ptaków ginie w kocich pazurach, czy tak musi być, czy rzeczywiście „kot musi polować” i czy zabijanie ptaków przez koty to selekcja naturalna, oraz jak można przeciwdziałać masakrze ptaków:http://wyborcza.pl/