Telewizja Polska kręci od kilku lat serial o rozlewisku, który miał wszelkie podstawy do bycia znakomitym, wszak powstał na podstawie znakomitej książki Małgorzaty Kalicińskiej. Twórcy tego nudnego jednak serialu poszli niestety w bylejakość i pokazali jak można spieprzyć dobrą książkę, dla marnego serialu.
Jednym z bohaterów jest leśniczy i taki ornitolog amator – Tomasz. Postać ta rozbawiła mnie serdecznie, gdy rozzłościła się na zmotoryzowanych gości gospodarstwa agroturystycznego za spłoszenie… dzięcioła białogłowego! Scenarzyście pewnie pokićkał się ten występujący w Ameryce Północnej dzięcioł z naszymi rodzimymi białogrzbietym i białoszyim.
Ignorancja? Uważam, że tak. No bo jak to jest, że nikomu nie chce się sprawdzić swojej wiedzy w Google, a się improwizuje? Wychodzi na to, że „ciemny lud to weźmie za dobrą monetę” a rozlewisko kręci się dalej.
Z dzięcioła białego, o którym mówi nasz znajomy leśniczy, śmiałem się jeszcze donośniej. Google o takim dzięciole nie słyszały wcale. Ja też, do dzisiaj. Okazuje się, że żyjący w XVIII wieku polski przyrodnik ksiądz Jan Krzysztof Kluk tak nazwał dzięcioła średniego.
Morał? Zanim człowiek zacznie się śmiać z kiepskiego filmu z XXI wieku, warto aby zajrzał do ksiąg liczących kilkaset lat.
PS. A może dziesiąta, czy dwudziesta seria, odcinków serialu powinna mieć tytuł… „Dzięcioły nad rozlewiskiem”? Leśniczy Tomasz mógłby nam wyjaśnić jak to tak naprawdę z tymi dzięciołami nad rozlewiskiem jest 😉
Dzięcioł biały średni, fot. Marcin Łukawski www.marcinlukawski.com