Wiem, że poprawnie powinno być „B jak bocian czarny”, albo „H jak hajstra”. Najładniej jednak brzmi „B jak hajstra”. Prawda?
Bocian czarny ma w mojej okolicy czynne gniazdo. I ten fakt w zupełności mi wystarczy by być dumnym z mojej okolicy. Nie wszędzie jest takie cudo. Gniazda jego nie widziałem. Nie odczuwam takiej potrzeby. Wystarczy mi świadomość jakim zagrożeniem mogą być niespodziewane odwiedziny człowieka podczas lęgów. Ptak ten jest tak płochliwy, że jest gotów porzucić nawet spore pisklęta! Nie zdziwi zatem nikogo fakt, że wolę rzadkie, ale przypadkowe z nimi spotkania.
Ciekawy artykuł na temat bociana czarnego napisał Adam Wajrak. „Źle się dzieje na wschodzie” polecam. Dowiadujemy się w nim między innymi o powolnym, ale dość skutecznym wzroście populacji tych pięknych ptaków.
Ze swojej strony mogę zauważyć, że sam swego czasu obserwowałem takiego oryginała. Jakkolwiek Szczepankowo leży na peryferiach Poznania, to do większych kompleksów leśnych jest stamtąd daleko. A ja swego czasu dość regularnie widziałem w rannych godzinach bociana czarnego. Nawet w myślach nazwałem go „Prekursorem”. Czyli tym, który jako jeden z pierwszych przełamał obawy względem człowieka. Mam nadzieję, że ta jego ufność na złe nie wyszła.
Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na zdjęcie. Henrykowi jednym pstryknięciem wpadły do kadru trzy różne ptaki: bocian czarny, bocian biały i czapla siwa. No cóż, takie magiczne grupy występują w Parku Narodowym Ujście Warty…
Park Narodowy Ujście Warty w obiektywie Henryka Janowskiego www.henrykjanowski.pl